Dzień dobry. Na wstępie chciałbym serdecznie przywitać się z użytkownikami elektroda.pl.
Mam taki problem. Dziś podłączyłem do mojego akumulatora prostownik, który nie podołał ładowaniu i stała się "buba". Czy ktoś wie co się spaliło i gdzie to kupić w rozsądnej cenie. Z góry dziękuję za podpowiedź.
Uszkodzeniu uległa jedna z diod prostowniczych. Wystarczy odczytać jej typ z pozostałych i po kupieniu zamontować. Problemem będzie jednak montaż nowej diody ze względu na zastosowany montaż zaciskowy.
Uszkodzeniu uległa jedna z diod prostowniczych. Wystarczy odczytać jej typ z pozostałych i po kupieniu zamontować. Problemem będzie jednak montaż nowej diody ze względu na zastosowany montaż zaciskowy.
Skąd wiesz że jedna?Niech sprawdzi miernikiem,typu czytać nie trzeba,kupic 5-6A 50v.Zamiast zacisku cyna,ewentualnie zawinąć drutem i dopiero lutować.
Uszkodzone mogą być również pozostałe diody. Lepiej je wymienić na jedną solidną diodę 10-20A w metalowej obudowie z gwintowaną końcówką. Będzie można ją przymocować do radiatora, który zapewni jej chłodzenie. Prawdopodobnie przegrzanie było powodem uszkodzenia tej diody lub diod. Na zdjęciach tego dokładnie nie widać (drugie zdjęcie), ale jest widoczna druga grupa takich diod. Prawdopodobnie producent prostownika w ten sposób "po taniości" zbudował cały mostek prostowniczy z pojedynczych diod w dodatku bez radiatora. Jeśli w prostowniku jest mostek prostowniczy Graetza to należało by go wykonać ze wspomnianych na wstępie diod, lub zastąpić w miarę solidnym mostkiem prostowniczym np. QL100A lub tańszym KBPC5010. Mostki te mają możliwość zamocowania na radiatorze, który należy zastosować. Natomiast połączenia zaciskane bez problemu można zastąpić lutowanymi.
Daj więcej zdjęć wnętrzności tego urządzenia, bo konstrukcja zapowiada się ciekawie. Trzy diody prostownicze połączono równolegle, ale bez żadnego radiatora. Z tego powodu połączenie zaciskane, gdyż lutowane od temperatury po prostu pęknie. Zdecydowanie lepszy byłaby dioda na radiatorze lub wspomniany mostek metalowy 50A na radiatorze. Jednak w kwestii łączenia końców drutu to bym polemizował pomiędzy lutowaniem a zaciskaniem.
Na obudowie pisze: prostownik rozruchowy 300A na zdjęciach trzy diody 5A połaczone równolegle.
Czy ten prostownik ma też inne diody ?
Połączenia zaciskane bo druty mogą być aluminiowe a na nich emalia brązowego koloru.
Na obudowie pisze: prostownik rozruchowy 300A na zdjęciach trzy diody 5A połaczone równolegle.
Czy ten prostownik ma też inne diody ?
Na obudowie pisze 300A, ale jeden bezpiecznik ma już tylko 10A, a drugi 20A. W dolnej części drugiego zdjęcia widać, drugi taki zespół diod. Możliwe, że producent w ten sposób zbudował cały mostek Graetza.
Daj więcej zdjęć wnętrzności tego urządzenia, bo konstrukcja zapowiada się ciekawie. Trzy diody prostownicze połączono równolegle, ale bez żadnego radiatora. ...
Nawet bardzo ciekawie ... wychowałem się na genialnej ksiązce dla dzieci i młodzieży z fizyki "czy umiecie się dziwić" ... umiem się dziwić, ale nie aż tak ...
Najmniejsza losowa różnica w diodach kieruje więcej prądu w jedną, grzeje, spada jej napięcie i jeszcze bardziej rośnie jej prąd ... itd...
kasper1970 wrote:
... Dziś podłączyłem do mojego akumulatora prostownik ...
Zdradź sekret, ile kosztują napisy na obudowie, bo o wartości urządzenia mniej więcej już mamy pogląd....
Można w sieci znaleźć trochę zdjęć prostowników z tej serii tego producenta i wszystkie wyglądają podobnie i mają w ten sam sposób zbudowany mostek prostowniczy.
JacekCz wrote:
Najmniejsza losowa różnica w diodach kieruje więcej prądu w jedną, grzeje, spada jej napięcie i jeszcze bardziej rośnie jej prąd ... itd...
Czyli po raz kolejny sprawdza się przysłowie, że łańcuch (w tym przypadku diod) jest tak silny jak najsłabszego jego ogniwo (dioda).
BANANvanDYK wrote:
Jednak w kwestii łączenia końców drutu to bym polemizował pomiędzy lutowaniem a zaciskaniem.
W przypadku tego prostownika jednak połączenia zaciskane nie są jego mocną stroną link do tematu o wyrwanych przewodach.
Daj więcej zdjęć wnętrzności tego urządzenia, bo konstrukcja zapowiada się ciekawie. Trzy diody prostownicze połączono równolegle, ale bez żadnego radiatora. Z tego powodu połączenie zaciskane, gdyż lutowane od temperatury po prostu pęknie. Zdecydowanie lepszy byłaby dioda na radiatorze lub wspomniany mostek metalowy 50A na radiatorze. Jednak w kwestii łączenia końców drutu to bym polemizował pomiędzy lutowaniem a zaciskaniem.
Fotki na prośbę kolegi.
Z tym prostownikiem to było tak, ze chciałem Polski Produkt. Liczyłem na jakość. Jak już do mnie dotarł trochę entuzjazm opadł. Tandetna plastikowa obudowa w środku transformator, który nie ma mocowania i lata jak ......po pustym sklepie. Drugi raz tego bym nie kupił. Niestety, ale dla mnie to ryż za dużą kasę.
Zastanawiam się co z tym robić. Oddać to komuś do naprawy, czy kupić inny, ale jaki?
Najmniejsza losowa różnica w diodach kieruje więcej prądu w jedną, grzeje, spada jej napięcie i jeszcze bardziej rośnie jej prąd ... itd...
Czyli po raz kolejny sprawdza się przysłowie, że łańcuch (w tym przypadku diod) jest tak silny jak najsłabszego jego ogniwo (dioda).
W wielu miejscach elektroniki jak się daje równolegle półprzewodniki (chyba najczęściej tranzystory bipolarne i diody większej mocy), szeregowo się wprowadza małą rezystancję, aby nierównowaga (spadek napięcie przewodzenia z temperaturą) się nie powiększała. Tu tytułem wykładu
Tu nie rozumiem. Dioda czy mostek 50 A też kosztuje jakies grosze.
kasper1970 wrote:
Z tym prostownikiem to było tak, ze chciałem Polski Produkt. Liczyłem ...
Widzę ich zdjęcia. Jest mi osobiście przykro z tą polską flagą.
Co do naprawy, tyle to warte, ile transformator. Może tak, może nie - nie wiem.
Co do transformatora to przypuszczam, że nawijają w pierwszej kolejności uzwojenie, a potem nawijają rdzeń.
Wracając do tematu te dwie "wiązki" diod prostowniczych należy zastąpić dwoma bardziej solidnymi diodami o prądzie co najmniej 10A i napięciu pracy 50-100V, podobnymi do tej z obrazka poniżej. Diody te mają gwint M5 i można je przykręcić do radiatora. Z tego co widzę diody w prostowniku połączone są razem anodami i jeśli diody będą miały anodę na korpusie to można je umieścić na wspólnym radiatorze. Jest tylko mały problem, gdzie umieścić sensowny radiator w obudowie tego prostownika bo z miejscem kiepsko.
Inne rozwiązanie to zastosowanie diod nowszej generacji o prądzie co najmniej 10A w obudowie TO220 lub TO247 i też należy je umieścić na radiatorze. Są też podwójne diody w obudowie TO220 / TO247 i można też taką zastosować mocując ją oczywiście na radiatorze. W przypadku podwójnej diody należy wybrać diodę ze wspólną anodą.
JacekCz wrote:
W wielu miejscach elektroniki jak się daje równolegle półprzewodniki (chyba najczęściej tranzystory bipolarne i diody większej mocy), szeregowo się wprowadza małą rezystancję, aby nierównowaga (spadek napięcie przewodzenia z temperaturą) się nie powiększała. Tu tytułem wykładu
Można zrozumieć takie rozwiązanie w przypadku zasilacza czy wzmacniacza dużej mocy. Tylko po co utrudniać sobie życie składając w tym przypadku prostownik z pojedynczych diod, zamiast zastosować diody o odpowiednim prądzie? Po prostu prostownik trąci mocno prowizorką.
Co do naprawy to koszt jednej takiej diody jak na obrazku to kilka złotych. Radiator można pozyskać z komputera radiator chłodzący procesor. Tylko czy będzie dla niego miejsce w tej obudowie?
Generalnie to referat na temat mostka prostowniczego powstał.Co mu da prąd 10 czy 20 A skoro trafo tego nie wytrzyma?Niech da diody 5A i zwykły bezpiecznik na wyjściu maks 10A i tyle.Ja w pracy,w rok, 3 mostki 10A na radiatorze spaliłem prostym takim prostownikiem,zabezpieczeniem był bimetal.Wywalilem go dałem bezpiecznik 10A i od 3 lat nie wiem co to naprawa prostownika.Co jakiś czas bezpieczniki pójdzie i finał.
Uszkodzony został mostek prostowniczy i najtańszym rozwiązaniem jest jego wymiana na solidniejszy, żeby prostownika nie oddawać do utylizacji. Jeśli prostownik jest nowy to szkoda, że autor tematu nie skorzystał z gwarancji, a najlepiej nie zwrócił prostownika.
Zacząć trzeba od tego, że ten prostownik jest znikomej jakości za całkiem spore pieniądze i na aukcjach jego ceny wahają się od około 290 do około 350 zł, a jakość jaka jest to każdy widzi. Nie nadaje się też do wspomagania rozruchu, tylko do zwykłego ładowania akumulatorów. W tej cenie, a może i taniej można by samodzielnie wykonać prostownik o dużo solidniejszej konstrukcji.
Uszkodzony został mostek prostowniczy i najtańszym rozwiązaniem jest jego wymiana na solidniejszy, żeby prostownika nie oddawać do utylizacji. Jeśli prostownik jest nowy to szkoda, że autor tematu nie skorzystał z gwarancji, a najlepiej nie zwrócił prostownika.
Zacząć trzeba od tego, że ten prostownik jest znikomej jakości za całkiem spore pieniądze i na aukcjach jego ceny wahają się od około 290 do około 350 zł, a jakość jaka jest to każdy widzi. Nie nadaje się też do wspomagania rozruchu, tylko do zwykłego ładowania akumulatorów. W tej cenie, a może i taniej można by samodzielnie wykonać prostownik o dużo solidniejszej konstrukcji.
Prostownik ma 4 lata więc nie ma mowy o gwarancji. Sporadycznie używany. Oceniam jego użycie w tym okresie do 10 razy. Jedna próba rozruchu nie powiodła się.
Panowie jaki mostek przecież wyraźnie widać konfigurację - dwupołówkowy z dzielonym uzwojeniem transformatora,najlepiej odwiedzić jakieś zakład regeneracji alternatorów i pozyskać stosowane kiedyś w alternatorach 2 diody, były wersje zarówo z anodami jak i katodami na obudowie więc można je umieścić na wspólnym radiatorze a prostownik będzie wieczny. A i sprawdzić oskrobując emalię czy uzwojenie wtórne to miedż czy aluminium bo przy alu to lutowanie będzie utrudnione.
Na aukcji prostownik ten jest opisany jako posiadający czteroletnią gwarancję. Choć w przypadku tego prostownika może to być cztery lata i jeden dzień i ważnej gwarancji już nie będzie.
W mojej ocenie prostownik z opcją rozruchu powinien być wielkości małej spawarki. Rozrusznik samochodu w zależności od samochodu może pobierać nawet kilkaset amperów prądu podczas rozruchu. Jak taki mały prostownik o wydajności prądowej kilku amper ma bezpośrednio wspomóc rozruch? Jak prostownik ma dostarczyć prąd 300A, gdy prąd bezpiecznika to 20A?
O mostku prostowniczym wspomniałem na początku, ponieważ ze zdjęć nie wynikało jednoznacznie czy jest to pełny mostek Graetza czy prostownik dwupołówkowy.
Jak pisałem już wcześniej oryginalne diody prostownika można zastąpić solidnymi metalowymi diodami (lub podwójną diodą w obudowie TO220, TO247 ze wspólną anodą) umieszczonymi na radiatorze i tanim kosztem można przywrócić ten prostownik do życia. Bezpiecznik 20A można zastąpić mniejszym bezpiecznikiem typu samochodowego o prądzie 10-15A i będzie można normalnie ładować akumulator. Zmieniając bezpiecznik 20A na mały typu samochodowego może w tym miejscu obudowy da się umieścić dwie diody i radiator. O wspomaganiu rozruchu samochodu trzeba w przypadku tego prostownika zapomnieć.
Dioda 10A jak z obrazka z postu #17 to na aukcji koszt poniżej 10 zł. Można kupić też nieco większe diody, a cena zbliżona i polecam to rozwiązanie. Tylko trzeba uważać przy zakupie, żeby nie pomylić ich ich z tyrystorami - mają trzy wyprowadzenia. Diody w obudowach TO220 i TO247 to "ostateczność".
Dzień dobry. Na wstępie chciałbym serdecznie przywitać się z użytkownikami elektroda.pl.
Mam taki problem. Dziś podłączyłem do mojego akumulatora prostownik, który nie podołał ładowaniu i stała się "buba". Czy ktoś wie co się spaliło i gdzie to kupić w rozsądnej cenie. Z góry dziękuję za podpowiedź.
Cóż mi radzić skoro nie znam się elektro-tematach. Jako technolog żywności mogę doradzić co żreć, a czego nie Pomimo twórczej dyskusji kolegów - fachowców postanowiłem zaproponować naprawę tego "arcydzieła polskiej myśli elektrotechnicznej" Jeśli ktoś jest na siłach i chętny proszę na priv.
Naprawa nie jest szczególnie skomplikowana. Jeśli masz podstawowe narzędzia w domu to powinieneś sobie poradzić. Bo jeśli trzeba będzie kupić np. lutownicę, wiertarkę, itp. to tańsze może się okazać się zlecenie komuś tej naprawy. Najlepiej poszukać kogoś w swoich stronach, aby nie ponosić kosztów wysyłki. Same elementy do naprawy nie są kosztowne. Diody to kilka zł za 1 szt. radiator może być z odzysku np. z procesora lub uszkodzonej karty graficznej, a nawet "kawałek" blachy aluminiowej. Tylko czy będzie miejsce na ten radiator w obudowie prostownika?
Pomińmy funkcję rozruchu bo chyba malucha czy tico to pociągnie . Niech działa chociaż jako prostownik do akumulatora .
Ogólnie skoro autorem jest technik żywności to szkoda czasu na porady i naprawę . Sprzedać to w takim stanie za 40-50 zł może , dołożyć ze 30 i kupić w lidlu ten automatyczny i temat z głowy .
Dziękuję za wszystkie podpowiedzi. Zdążyłem już kupić kolejny "polski" prostownik EST-303 z trzy razy niższą kwotę niż poprzednik. A stary po waszych namowach spróbuję naprawić sam. Naprawić nie zmodyfikować ponieważ nie mam do tego zdolności, ale wentylator tyż będzie. Moje pytanie do szanownych kolegów. Gdzie szukać takiej diody na terenie Białegostoku lub który sklep polecacie w necie?