Układy z fotoopornikiem do włączania czegoś, kiedy się ściemnia, są dość proste - przez opornik podaje się prąd do bazy tranzystora, fotoopornik włącza się między bazę i emiter, jak jest jasno, to on ma mały opór i robi zwarcie, więc tranzystor nie przewodzi, a jak ciemno, to fotoopornik nie przewodzi, za to tranzystor przewodzi. I pewnie producenci specjalnie się nie przejmują parametrami, najwyżej jeden egzemplarz włączy się, gdy tylko Słońce zajdzie, a drugi dopiero, kiedy zacznie się na dobre ściemniać. Ale jak ma zareagować na chwilowe przysłonięcie, niezależnie od tego, czy jest środek słonecznego dnia latem, czy pochmurny ranek, albo popołudnie zimą, to trzeba bardziej się postarać. Po pierwsze, połączyć szeregowo fotoopornik i zwykły opornik (można na próbę dać 10k) i sprawdzać, jak dzieli się napięcie w różnych warunkach - trzeba będzie dobrać taki opornik, żeby przy słabym świetle dziennym jeszcze było na nim wyraźne napięcie, a jednocześnie przy jasnym świetle coś było na fotooporniku. Po drugie, przy przesłonięciu można liczyć na zmianę napięcia np. o 0.1V, a w ciągu dnia będą zmiany o kilka V - trzeba to napięcie podać na wzmacniacz przez kondensator (albo użyć wzmacniacza, który wzmacnia głównie składową zmienną - z kondensatorem do masy w układzie ujemnego sprzężenia zwrotnego), wtedy ta zmiana przy przesłonięciu przejdzie i zostanie wzmocniona. I pewnie do wyjścia wzmacniacza trzeba podłączyć układ czasowy (np. NE555), żeby uzyskać odpowiedni czas świecenia LED-ów.