Witam,
Na wstępie się przedstawię - jestem:
1. poiadaczem Hyundai i20 (rocznik 2017, benzyna 1,25, przebieg ledwie 5000km),
2. laikiem samochodowym (choć zagadnienia techniczne, elektryczne i elektroniczne nie są mi obce).
Podczas jazdy autostradą, po przejechaniu 1 godziny zapaliła się kontrolka MIL: "Lampka kontrolna sygnalizacji usterek układu sterowania wtryskiem paliwa". Wg instrukcji: "wystąpiła usterka układu kontroli emisji spalin" - czyżby sonda lambda? Nie zauważyłem zmian w działaniu silnika ale trzeba to sprawdzić, tym bardziej że samochód na gwarancji. I w związku z tą gwarancją mam pytanie - jak nie dać się naciągnąć w serwisie na płatną naprawę, że to niby z mojej winy? Nie zakładam że tak od razu będzie, ale wolę się przygotować na ewentualną konfrontację z serwisem, tym bardziej że pierwszy raz będę korzystał z dobrodziejstw gwarancji. Czy np. możliwe jest że jakiś zwierz przegryzł kabel od sondy a komputer zasygnalizował usterkę dopieru po 100km?
Na wstępie się przedstawię - jestem:
1. poiadaczem Hyundai i20 (rocznik 2017, benzyna 1,25, przebieg ledwie 5000km),
2. laikiem samochodowym (choć zagadnienia techniczne, elektryczne i elektroniczne nie są mi obce).
Podczas jazdy autostradą, po przejechaniu 1 godziny zapaliła się kontrolka MIL: "Lampka kontrolna sygnalizacji usterek układu sterowania wtryskiem paliwa". Wg instrukcji: "wystąpiła usterka układu kontroli emisji spalin" - czyżby sonda lambda? Nie zauważyłem zmian w działaniu silnika ale trzeba to sprawdzić, tym bardziej że samochód na gwarancji. I w związku z tą gwarancją mam pytanie - jak nie dać się naciągnąć w serwisie na płatną naprawę, że to niby z mojej winy? Nie zakładam że tak od razu będzie, ale wolę się przygotować na ewentualną konfrontację z serwisem, tym bardziej że pierwszy raz będę korzystał z dobrodziejstw gwarancji. Czy np. możliwe jest że jakiś zwierz przegryzł kabel od sondy a komputer zasygnalizował usterkę dopieru po 100km?